Medycyna estetyczna od początku kojarzona jest z luksusowymi zabiegami dla znanych i bogatych. Owszem, kiedyś nie była tak ogólnodostępna jak dziś, a efekty zabiegów mogliśmy podziwiać głównie na okładkach gazet oraz w telewizji. Z drugiej strony, razem z chirurgią plastyczną, cieszyła się ponurą sławą świadczącą o nadmiernej próżności. W tym artykule chciałabym Państwa przekonać, że ta gałąź MEDYCYNY to coś więcej, niż tylko kosmetyczna korekta.
Trzeba sobie powiedzieć wprost: starzejemy się i czas ma na nas nieubłagany wpływ. Jedni szybciej, inni wolniej. Zależy to od wielu czynników: zarówno od naszej biologii (m.in. wiek, płeć, czynniki genetyczne, poziom hormonów), ale w głównej mierze od naszego stylu życia i środowiska, w którym przebywamy. Przede wszystkim nadmierna ekspozycja na promienie słoneczne i palenie tytoniu napędza nam naturalny proces starzenia. Szczególnie niekorzystna jest kombinacja obu wymienionych czynników: promienie UV uszkadzają włókna budujące skórę i warunkujące jej jędrność oraz elastyczność, natomiast przewlekłe palenie papierosów powoduje słabsze ukrwienie skóry, przez co z biegiem lat skóra, przez niewystarczające odżywienie od środka, staje się znacznie cieńsza i bardziej wiotka, ma też słabszy potencjał regeneracyjny.
Z czym to się wiąże? Zaczynają nam się pojawiać zmarszczki. Pierwsze w miejscach zwiększonej mimiki-na czole, w okolicy międzybrwiowej, wokół ust i oczu. W kolejnych etapach tkanki, z poszczególnych pięter twarzy grawitacyjnie suną w dół- pojawiają się głębokie bruzdy nosowo-wargowe, linie marionetki i tzw. chomiki. Część z Państwa zapewne pomyśli, że trzeba umieć starzeć się z godnością. Jasne! W pełni się zgadzam, gdyby nie mały szkopuł- emocje przewlekle wyrażone na naszej twarzy mają wtórny wpływ na nasze samopoczucie. Mówi o tym tzw. hipoteza mimicznego sprzężenia zwrotnego.
Wyrażając pozytywne emocje najczęściej się uśmiechamy, a przy emocjach negatywnych na twarzy pojawia się taki czy inny grymas. Jest to komunikacja niewerbalna naszego ciała. Przy utrwalonych zmarszczkach, np. lwiej zmarszczce gładzizny, nie dość, że jesteśmy negatywnie odbierani przez inne osoby, to dodatkowo taki przewlekły grymas- drogą aferentnych włókien nerwowych, pochodzących ze skóry i mięśni- może mieć zwrotnie negatywny wpływ na naszą psychikę i obciążać nas emocjonalnie, modyfikując nasz podstawowy nastrój. Dlatego warto się zastanowić czy aby na pewno zmarszczki i coraz bardziej obwisła skóra są tylko defektem kosmetycznym?
Kiedy zatem zacząć korzystać z zabiegów medycyny estetycznej? Odpowiedź brzmi: im wcześniej tym lepiej. Pierwsze oznaki starzenia pojawiają się niekiedy już po 20. roku życia, a wachlarz zabiegów medycyny estetycznej jest w dzisiejszych czasach na tyle bogaty, że zabiegi można dopasować do osób w każdym wieku i o każdym stanie skóry: od profilaktycznych (np. mezoterapia, zwiększająca głębokie nawilżenie skóry lub tkanek podskórnych), przez profilaktyczno-lecznicze (np. toksyna botulinowa, która przynosi największe korzyści przy jeszcze nieutrwalonych zmarszczkach dynamicznych) do typowo leczniczych (np. wypełnianie głębokich bruzd kwasem hialuronowym lub kolagenem czy własną tkanką tłuszczową, a także wolumetria twarzy, dająca spektakularny, acz naturalny efekt odjęcia lat).
Autorka tekstu: specjalistka medycyny estetycznej lek. dent. Alicja Kotyńska